Pan Doktor prowadzi moją pierwszą ciążę, podczas której miałam okazję być u 2 innych ginekologów - nie chcę nikogo innego poza dr Bruszewskim!
Zależało mi na szybkim potwierdzeniu ciąży, ponieważ zbliżały się święta i chcieliśmy z mężem poinformować rodzinę, niestety u dr Bruszewskiego wolny termin był dopiero po świętach, dlatego odwiedziłam innego ginekologa - kobietę, również prywatnie.
Z gabinetu wyszłam z opuszczonymi ramionami, ponieważ poza radosną informacją, że mam w brzuchu 2mm Fasolkę, nie dowiedziałam się niczego. Poinformowałam panią, że to moja pierwsza ciąża, że bardzo się cieszę, ale kompletnie nie wiem co teraz - nie podniosła nawet głowy znad biurka. Nie mogę powiedzieć właściwie nic złego, ale dobrego niestety również nie.
Tuż po świętach przyszedł czas na wizytę u dr Bruszewskiego, którego, polegając jedynie na opiniach internetowych, zdecydowaliśmy się wybrać z mężem na lekarza prowadzącego naszą ciążę.
Na pierwszej wizycie byłam niestety sama, ale..wyszłam dosłownie frunąc!
Doktor uśmiechnięty, pogratulował mi ciąży, ze spokojem porozmawiał - przeprowadził wywiad, później delikatnie zbadał, a na końcu zrobił USG - mimo że dziecko było jeszcze maleńkie, to opowiadał co widzi, pokazał bijące serduszko. Zdawał się rozumieć jak wielkie jest to dla mnie przeżycie. Odpowiadał na wszystkie pytania jakie miałam, dostałam 3 zdjęcia, które mogłam później pokazać mężowi. Nie miałam wrażenia, że dr nie ma czasu, albo gdzieś się spieszy. Wyszłam i już wiedziałam, że do innego lekarza nie pójdę.
Następna wizyta - mąż był obecny, dr Bruszewski bez problemu wyraził na to zgodę, co bardzo nas ucieszyło, ponieważ oboje chcemy brać udział w takich momentach - Pan Doktor wstał, przywitał się z mężem, pożartowali - cudowna atmosfera. Wizyta jak poprzednia naprawdę udana, znów badanie, USG - dokładnie pokazywał zarówno mi jak i mężowi wszystko co tylko było widać. Oboje wyszliśmy zadowoleni.
Następnego dnia pojawiło się u mnie dość mocne plamienie, była godzina 20 i długi weekend majowy, święto, ale byłam tak przestraszona, że mimo wszystko zadzwoniłam na prywatny numer jaki dostałam od doktora. Nie odebrał, ale już po 2 minutach oddzwonił, pamiętał mnie - tylko podałam swoje nazwisko - a przecież byłam u Niego zaledwie 2 razy. Uspokoił, powiedział co robić i zaprosił na wizytę następnego dnia, chociaż nie było wolnego terminu. Okazało się, że to nic poważnego, dostałam tabletki, które miały pomóc, a co najważniejsze nie wiem w jaki sposób, ale udało się Panu Doktorowi mnie uspokoić.
Całe szczęście od tamtej pory nic złego już się nie dzieje, ale wiem, że w razie jakichkolwiek sytuacji nie krępowałabym się skorzystać z telefonu :)
Jedynym minusem są niestety pieniądze, ale wychodzę z założenia, że nikt nie zmuszał mnie do wybrania takiego lekarza, wiedziałam co robię, więc nie mogę mieć do nikogo pretensji.
Jednak ze względu na to, musiałam odwiedzić ginekologa współpracującego z NFZ, żeby otrzymać bezpłatne skierowanie na badanie zalecone przez Pana Bruszewskiego (takie comiesięczne badania krwi wypisuje mi lekarz rodzinny, chodziło o jednorazowe badania, które wykonuje się w ciąży).
To jest drugi przypadek, kiedy odwiedziłam innego ginekologa - tu niestety już same minusy. Pani mnie zdenerwowała - (powinna Pani urodzić zdrowe dziecko, ale po tylu latach pracy ja już przestałam wierzyć w takie rzeczy) i kilka podobnych tekstów, po których dosłownie "szczęka opadała". Nie pozwoliła mężowi być przy USG, nie pokazała mi ekranu ani zdjęcia, a kiedy ją o to poprosiłam usłyszałam, że tutaj sprzęt nie jest wystarczająco dobry (faktycznie nie wyglądał..) i mogę się umówić do niej prywatnie, wtedy razem z mężem będziemy mogli zobaczyć dziecko..Nie chce mi się opisywać całej wizyty, ale wiem, że tam nie wrócę.
Tak czy inaczej nie mogę się już doczekać kolejnej wizyty u dr Bruszewskiego, jestem pewna, że wyjdziemy z mężem z gabinetu szczęśliwi, spokojni i nowymi zdjęciami Maluszka w ręce :)
Polecam!
Ania
Pacjent